środa, 31 lipca 2013

Cztery

Mila, krucha,delikatna, kiedyś tak a teraz chamska, bezczelna,podła tak Cię teraz  określają ?
A jak ty się teraz czujesz? Jest Ci lepiej, kiedy twoje dotąd kochające serce  staje się obojętne na cudzą krzywdę? Jest Ci lepiej kiedy patrzysz w lustro przygryzasz wargę i tłumisz w sobie tysiące krzyczących emocji, które rozpierdalają twoja podświadomość? Nie dokucza Ci już chamstwo, podłość ludzi mijanych każdego dnia na rzeszowskich chodnikach? Nie dokucza Ci już odrzucenie, bezsilność, setki błędów, które ciągle popełniasz? Nie. Ty teraz jesteś twarda, bezlitosna, jedynym priorytetem  jest tylko dobro twojego dziecka, które nosisz pod sercem.Zrozumiałaś,ze kobiety inteligentne uczą się chamstwa ułatwiającego życie .
*
Wracasz z jednego z lokalnych warzywniaków w uszach Ostry, w którego głosie odnajdujesz spokój dla duszy, wiesz dobrze,że rap nigdy nie przestanie istnieć, bo prawda przecież nigdy nie ucichnie.
Kiedy masz zamiar chwytać już za klamkę,zielona torebka pęka, a cała zawartość w mgnieniu oka rozsypuje się przed twoja furtką siarczyście przeklinasz i siadasz na kostce,po chwili zdenerwowana zaczynasz zbierać warzywa, nie łódź się to nie bajka i w jednej chwili nie pojawi się wymarzony królewicz, który po może ci pozbierać zawartość, a następnie wasze tęczówki spotkają się w jednym punkcie,zakochacie się od pierwszego wejrzenia i będziecie żyć sobie długoo i szczęśliwie, to nie bajka mała to brutalna rzeczywistość, tego świata na, którym przyszło Ci żyć już przeszło 20 lat.
Wchodzisz do domu, rzucasz zakupy na kuchenny blat, zakładasz ukochane dresy, i bokserkę, wiążesz włosy w wysokiego koczka.Z kojącą mrożoną kawą i laptopem na kolanach spędzasz następne godziny.
*
Dzwonek do drzwi, jeden, drugi trzeci raz ktoś naciska przycisk, a już po chwili wystukuje rytm pięścią na twoich drzwiach.
-No przecież się nie pali.-krzyczysz zmierzając w stronę drzwi.
Otwierasz, i widząc tego osobnika cofasz się, jak gdybyś zobaczyła ducha.Twoją asertywność znów szlak trafił, przez kilka ostatnich tygodni zmieniłaś swoje życie o 180 stopni stałaś się  zimną suką,
a wystarczyło tylko jedno spojrzenie, jeden błysk tych jego niebieskich tęczówek, żebyś znów rozpłynęła się na części pierwsze.
 *
Co cujesz w takiej chwili, kiedy z sekundy na sekundę stajesz się coraz słabsza, a moze po prostu nigdy nie byłaś wystarczająco silna ?
Stoicie i z rozbieganymi iskierkami w oczach patrzycie na siebie, kiedy niezręczną ciszę przerywa niebieskooki.
-Karola przepraszam za to jakim skurwielem jaki jestem.Przepraszam jeśli kiedykolwiek uroniłaś prze ze mnie choćby jedna łzę, za to,że opuściłem Cię w takiej sytuacji kiedy mimo wszystko powinienem być przy tobie, i chronić ciebie i nasze dziecko przed jakimkolwiek rozczarowaniem.Przepraszam,że w taki beznadziejny sposób odebrałem wiadomość o dziecku po prostu, nie wiedziałem jak zachować się w tej sytuacji.Przepraszam za wszystko ale ja na prawdę Cię kocham, chce wychowywać z tobą to maleństwo i dawać Ci ogromne wsparcie kiedy tylko będziesz tego potrzebowała. Wybaczysz ?
-Pamiętasz co mi obiecałeś, że nie okażesz się takim samym skurwielem jak On.
Wiec zamiast tego przesłodzonego kocham Cię powinieneś zrobić wszystko żebym to ja mogła kochać Cie bez tych wszystkich rozczarowań.-Obojętnie zamykasz drzwi przed siatkarzem,Rzucasz się na kanapę, a po policzku spływa pojedyncza łza. Jednak coś w Tobie nadal pozostaje twarde i nieułomne  przecierasz policzki i nie pozwalasz by już ani jedna słona kropla wydostała się na powierzchnię
*

Dzwonisz dzwonkiem do mieszkania przyjaciółki dziewczyna nie karze Ci długo czekać i już po chwili wpuszcza Cię do środka.
-On wrócieł.
-Kto?
-Matt
Zrzucasz z siebie płaszcz,suwasz buty i zajmujesz miejsce przy okrągłym stole w salonie Ady.
Czekasz na dziewczynę, która w kuchni  trudzi się z twoja ulubioną kawą.
Ada podaje goracy napuj którego intensywny zapach przyjemnie drażni twoje nozdrza.
-I co u niego?
-Czy ty na prawdę myślisz,że pytałam co u niego?
-Nie no wiem, chciałam Cię trochę rozluźnić.
-On chce żebym dała mu szanse, ale ja nie wiem czy chcę kurwa mam już dość takiego życia-Wzdychasz i kładziesz głowę na stole.
-Mówisz, że masz dość? To spójrz na  pijaka pod sklepem, który ma tylko butelkę, która  na etykiecie ma jakieś procenty i tylko w tym widzi sens. Spójrz na te wszystkie samotne, opuszczone dzieci, umierające z głodu. Spójrz na otaczający Cię świat, a dopiero później mów, że nie masz siły by żyć.Karolina ogarnij się to nie jest koniec świata teraz nie dasz mu szansy, to chłopak odejdzie zostaniesz sama, z dzieckiem i podkrążonymi od płaczu oczami, wtedy znowu będziesz żałowała,ze nie dałas mu szansy, przecież dobrze wiesz,że będzie Ci z nim dobrze.
-Właśnie nie wiem.
-Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz banalne  wiem ale taka prawda.-Dziewczyna patrzy na ciebie tak przekonująco i mądrze,ze masz ochotę już teraz do niego zadzwonić, ale przecież musisz to jeszcze przemyśleć.
*
Przekręcasz klucz w zamku i otwierasz wielkie dębowe drzwi do zimnego mieszkania.
W tej chwili nawet upragniony papieros okazał się być zbyt krótki by ukoić zszarpane nerwy.
Pamiętasz jak się wstydziłaś, peszyłaś, chowałaś wzrok na pierwszym spotkaniu.Pamiętasz jak robił z siebie głupka,żeby tylko się do niego przekonała.Pamiętasz jak pierwszy raz wziął Cie za rękę, jak pierwszy raz Cię przytulił, pocałował, przypominasz sobie jaki był wtedy delikatny, I po chwili kiedy delikatny uśmiech gości na twojej twarzy przypominasz sobie jak zniknął , jak przestał się odzywać, jak odszedł...
_______________________________________________________________________________
 Mamy kolejny ^^ Szczerze mi podoba się trochę bardziej niż poprzedni ale ocenę i tak pozostawiam wam ;)
Dziękuje za każdy motywujący komentarz i za liczbę wyświetleń, jak również za to,że pomimo poprzednie opowiadanie dobiegło końca nadal widać zainteresowanie ;** 
Przypominam o zakładce Spam ;)
I zapraszam do lektury ;)
Proszę o KOMENTARZE;)
 




piątek, 26 lipca 2013

Trzy

Budzi Cię chęć natychmiastowego pochłonięcia jakiejkolwiek cieczy.Czujesz jakby głowa rozpadła Ci się na tysiąc kawałków.Bierzesz małą białą tabletkę do ust z nadzieją,że załagodzi skutki twojej  głupoty.
Rzucasz się na kanapę i i łapiesz komórkę, masa nieodebranych połączeń, które jeszcze wczoraj cieszyłyby Cię jak mało co, dziś były już bez znaczenia.Pochłaniając kolejną butelkę wody wykonujesz połączenie, w końcu kiedyś będziesz musiała sprostować to co wczorajszego wieczoru w tak nie subtelny sposób spieprzyłaś.Powtarzający się sygnał znów doprowadza cię do szału, kiedy już masz odkładać słuchawkę, słyszysz cichy,kobiecy głos.Dziewczyna informuje roześmianym tonem,że Matt poszedł pobiegać, ale oczywiście może coś przekazać. I choć wiedziałaś,że go skrzywdziłaś, że zachowałaś się jak suka, to miałaś choć odrobinę tej nadziei która mówiła Ci,ze on tez siedzi gdzieś tam tysiące kilometrów dalej i jest mu źle, może to dziwne ale jego nieszczęście dało by Ci poczucie tego,ze jednak jesteś i byłaś dla niego ważna.A on tak po prostu Cię wymienił ?Zapomniał? W końcu sama wybrałaś.
*
Bierzesz szybki prysznic, ubierasz się,dusisz włosy błękitną gumką i robisz szybkie śniadanie jak przystało na rozwódkę, która prawdopodobnie zostanie jeszcze samotną matką.
Bez planów na dalszą część dnia zajmujesz miejsce na kanapie i oglądasz nudne tasiemce, co skutkuje snem.
*
Budzi Cie połączenie od Matta.
-O co Ci chodziło wczoraj w nocy, czemu nie odbierasz?-Z wielkim wyrzutem recytuje Ci formułkę do słuchawki, która na prawdę nie wywiera na tobie żadnego wrażenia.
-Przecież oddzwoniłam, odebrała jakaś nowa laska swoją droga szybko się pozbierałeś.-Mówisz z lekką ironią w głosie czekając na ruch siatkarza.
-To była moja siostra, o czym ty mówisz?
-Jak to siostra?-Trzeba przyznać ze kamień spadł Ci z serca, wiesz,ze nie jesteś mu obojętna a to w tej chwili znaczy na prawdę wiele.
- Jakie dziecko o czym ty mówiłaś?
-Jestem w ciąży
-Co?-do chłopaka najwidoczniej jeszcze nie dotarło jego szybka i impulsywna reakcja nieco Cię rani przecież tyle razy wyobrażałaś sobie ten moment.
-A w jakiej mogę być ciąży Matt nie zachowuj się jak przerośnięty dzieciak chyba wiesz skąd się biorą dzieci?
-No to pogratuluj Kamilowi.
-Co? Ja jestem z tobą w ciąży idioto.-nie wierzysz ze to powiedział jak mógł, po co mu to było przecież dobrze wie,ze to jego dziecko.
Ale przecież jakoś sobie poradzicie, nie jesteś jakąś słabą krucha kobietka uzależnioną od chłodnego pozbawionego jakichkolwiek odruchów ludzkich mężczyzny.
Z nudów i rozpaczy wysprzątałaś całe mieszkania, błyszczał każdy nawet najbardziej ukryty kont.
Wychodzisz na rzeszowską ulice i idziesz w strugach deszczu bez celu, przed siebie, krople s plwają po parasolce ty delikatnie ocierasz kolejna łzę  w końcu kiedy masz już wracać cała przemoknięta za rękę łapie Cię ten wiecznie uśmiechnięty osobnik poprawia włosy i teatralnie wywraca oczami zapraszając Cię na kawę.
-No to kiedy przyjdziesz z nami pograć ?Tęskni mi się już za tym ciągłym Igła uśmiechnij się bo chcę Ci zrobić zdjęcie.
-Nie szybko wiesz trochę się pozmieniało.
-Jak to ?
-Niedawno się rozwiodłam ale to wiesz, ale nie wiesz że spodziewam się dziecka a jego tatuś uciekł do Ameryki -posyłasz Ignaczakowi sztuczny uśmiech i upijasz łyk kawy ten zdziwiony dopytuje szczegółów i już po chwili zna wszystkie tajniki twojego prywatnego życia.Ale jemu możesz powiedzieć wszystko jest z tobą od bardzo dawna, ty byłaś przy nim na korytarzy gdy rodziło się jego pierwsze dziecko on jest przy tobie w każdym przełomowym momencie życia. Dobrze wiesz,ze nic już przed nim nie ukryjesz.  
Wracasz do domu, i zrzucasz siebie mokra kurtkę.
Rozmowa i Igła dała Ci wile do myślenia teraz właśnie uświadomiłaś  sobie jak wielkie szczęście Cię spotkało,masz pod sercem niczemu winną kruszynkę, którą bez względu na wszystkie przeciwności losu musisz wychować jak najlepiej, dać mu wszystko żeby ten palant nigdy nie mógł Ci powiedzieć,ze zrobiłaś coś nie tak.Od dziś stajesz się inna kobieta, od dziś masz w dupie wszystkich facetów którzy kiedykolwiek stąpali po tej ziemi, oszczędzisz tylko Igłę ponieważ czas nauczył Cię ze zawsze zostaje tylko on jedn kiedy wszyscy inni już zwątpili.
________________________________________________________________________________
 A więc tak, rozdział jest za późno za co przepraszam ale wena całkiem mnie opuściła, nie miałam bladego pomysłu na rozdział więc z góry przepraszam ,i obiecuję że w następny rozdział włożę wiele więcej energii  wybaczcie...
A i jeszcze jedno Jeśli chcecie poinformować mnie o nowościach  to zapraszam do zakładki SPAM
Dziękuje,że czytacie i proszę o KOMENTARZE ;)

czwartek, 18 lipca 2013

Dwa


Uśmiech zgubiony gdzieś w tłumie problemów, łzy przykrywane deszczem i pusty wzrok błądzący po brudnych ulicach miasta.Dźwięk ulubionego  kawałka rozwala twoją pod świadomość na tysiąc małych kawałeczków.Pewnym krokiem i z papierosem w dłoni podążasz do gabinetu,wchodzisz,siadasz na plastikowym krześle w korytarzu, patrzysz na te szczęśliwe twarze kobiet trzymających się za lekko zaokrąglone brzuchy.W końcu nadchodzi Twoja kolej wchodzisz do gabinetu gdzie wita Cię kobieta w białym stroju.I już niedługo po tym wszystko się potwierdza, nie wiesz już czy masz się cieszyć czy usiąść pod blokiem i płakać.Teraz dochodzi do Ciebie,że nie jesteś już tą sama osobą, tą która mogła mieć w dupie wszystkie problemy teraz nie żyjesz już tylko dla siebie.
Bierzesz małe ustrojstwo tkwiące w kieszeni, a na  ekranie pojawia się dobrze znany Ci rząd cyfr.
Czekasz ale powtarzający się sygnał rozpierdala Cię wewnętrznie, przecież dobrze wiesz,że ma telefon przy sobie, zawsze ma go obok. Po kilku próbach tracisz nadzieje, idziesz do mieszkania i zrzucasz z siebie niewygodne lecz efektowne ubranie. Narzucasz jego wielką koszulkę, którą zostawił pewnej nocy.Wyciągasz ostatniego papierosa z paczki, siadasz na zimnym parapecie i otwierasz okno.
 Najgorszy jest moment, w którym czekasz na coś i tak boleśnie nic się nie dzieje. I prawdo podobnie nic się nie wydarzy. A mimo to, Ty nie potrafisz przestać czekać.
*
Znów ten sam pierdolony dźwięk, po którym mimowolnie  przecierasz jeszcze zaspane powieki,idziesz do kuchni i chwytasz butelkę z wodą , siadasz na blacie i znów powolnie robisz śniadanie, przecież nigdzie się nie spieszysz, w pracy nie chcą Cię widzieć jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie,nie masz już męża, który czeka na kawę w ulubionym kubku i idealnie wprasowaną koszulę nie masz już żadnych zobowiązań wiec nie musisz się już nigdzie spieszyć .
*
Kolejne próby nawiązania kontaktu z Andersonem kończą się tak samo.
W końcu decydujesz się na wizytę w jego klubie, pchasz masywne drzwi i mijasz ochronę, która już bardzo dobrze Cię zna.W końcu  w jednym z korytarzy  widzisz Lotmana biegniesz do siatkarza i witasz się sucho.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jest Matt ?  Nie mogę go nigdzie znaleźć-mówisz pewna tego,ze siatkarz zaraz zaprowadzi Cię do szukanego osobnika.
-Matt wjechał do Ameryki nic o tym nie wiesz?
-Jak to do Ameryki, przecież trwa sezon, po co ?
-Wziął ''wolne'' powiedział,ze musi uporządkować kilka spraw i wtedy wróci.
-Ja pierdolę -mówisz zrezygnowana -Dzięki.Jeśli będziesz z nim gadał to powiedź,że jeśli ma chodź trochę odwagi to niech zadzwoni bo to pilne.
Wkurwiona wybiegasz z hali, biegniesz nie zważając na nic przez zatłoczoną ulice a kolejni podrażnieni kierowcy siarczyście przeklinają pod nosem, i dają Ci  lekcje przechodzenia prze jezdnię.  
Ale ty się teraz tym nie przejmujesz, wbiegasz na prze dostatnie piętro i pukasz szybko w drzwi z numerem 32.Otwiera Ci blondynka w koronkowych figach i rozciągniętej bokserce.
-Wiesz,ze ten tchórz wjechał do Ameryki.
-Czekaj, bo ja jeszcze nie żyje.
Nareszcie wyrzuciłaś z siebie całą  złość, wszystkie negatywne emocje wyparował z ciebie w mgnieniu oka.
-Chodź do jakiegoś klubu mam ochotę wreszcie wyjść z tego mieszkania -mówisz patrząc w oczy przyjaciółki.
-Przecież ty w ciąży jesteś.
-Wiem jeszcze pamiętam, ale boże nie muszę się od raz tam upijać.Mówisz z pogardą i już po niecałej godzinie jesteście gotowe do wyjścia.
Przekraczasz próg jednego z ulubionych rzeszowskich klubów, głośna muzyka i tłumy szczęśliwych twarzy, tego było Ci trzeba, wyjścia z tego zadymionego mieszkania, uwolnienia się od tych ciągłych myśli.
Już po chwili twoją asertywność szlak trafia, siedzisz przy barze sącząc  pierwszego kolorowego drinka, na tym się jednak nie kończy i już po pewnym czasie lekko wcięta wirujesz na parkiecie. 
Widzisz jak kolejna para męskich oczu podąża za twoimi biodrami,kusisz coraz bardziej każdego, który stanie na twojej drodze.Wiesz,ze wystarczy twój jeden gest , jedno spojrzenie by spędzić z wybranym osobnikiem resztę nocy. 
Wiesz to ale ty wolisz się pobawić, wolisz kusić coraz bardziej podnieconych mężczyzn, którzy pewnie już nie raz rozebrali Cię wzrokiem.Widzisz,że oni pragną już czegoś więcej, ale właśnie w tej chwili odpuszczasz zostawiasz rozkojarzonych facetów na środku parkietu i siadasz przy barze.
Kiedy  pomimo pisku bawiącego się tłum słyszysz jak dzwoni twoja komórka.Ku wielkiemu zdziwieniu widzisz na ekranie jego imię, kolejny raz dawka alkoholu robi z tobą co tylko chce.
-Co to za ważna sprawa, która a nie może poczekać ?
-Nic takiego po prostu będziemy mieli dziecko kotek. -wyszczerzona wykrzykujesz formułkę do telefonu i kończysz  połączenie.
_____________________________________________________________________________
Mam 2 ;) Dziękuje bardzo za liczbę komentarzy pod poprzednim postem ;)
Ciesz że jednak to się może komuś podobać ;D nie rozpisuje się za długo po prostu proszę o KOMENTARZE ;)i dziękuje że czytacie;*

niedziela, 14 lipca 2013

Jeden

Siatkarz podchodzi do ciebie i delikatnie całuje na powitanie nie wiesz, co robić przecież Matt  od zawsze to tylko przyjaciel, przyjaciel który zna każdą  Twoja wadę,zna każde uzależnienie i każda dręcząca Cię fobia nie jest mu obca.
-Mam jedno pytanie-mówi niepewnie patrząc w Twoje oczy-Zamieszkasz ze mną ?
-Co!?- wybuchasz, nie spodziewałaś się przecież, że on na prawdę coś do Ciebie czuje.
Przecież właśnie się rozwiodłaś,nie chcesz znów związać się na lata, i płakać każdej noc kiedy twój facet  będzie Cie zdradzał,już przez to przeszłaś. Z drugiej strony ufasz mu jak mało komu.Chcesz żyć obok budzić się każdego poranka w  wspólnym łózko, pokoju,mieszkaniu, chcesz jeść wspólne śniadanie  i kłócić się o to kto wniesie dziś śmieci, chcesz każdego dnia wtulać się w jego umięśniony tors i czuć wilgotność jego ust na twoim ciele.Dlaczego więc po prostu się nie zgodzisz ?
Bo ciebie nadal paraliżuje strach przed kolejnym rozczarowaniem. Matt jest Twoim ideałem, nie chcesz widzieć go w innym świetle, a tak bardzo się boisz,że okaże się takim samym skurwielem jak twój były.Mimo tego ile razem przeszliście i z ilu trudnych sytuacji cię wyciągnął, nie umiesz po tm wszystkim zaufać nawet jemu.
-To proste pytanie chyba..
-Matt przecież wiesz,że dopiero się rozwiodłam.Nie chce drugi raz  tego przeżyć.
-Ale przecież znasz mnie jak mało kto,nie jestem jak on, nie skrzywdzę cie.
Wierzysz mu?Wierzysz,że nie jest taki jak inni, jest wyjątkowy i niepowtarzalny, czy na prawdę sadzisz,że to z nim powinnaś spędzić resztę swojego życia? 
-Matt  tak bardzo się boję, ze przyjdzie dzień kiedy Cię już więcej nie zobaczę,ze znikniesz jak każdy kto był dla mnie ważny.Ja nie dam sobie wtedy rady więc nie chcę się znowu do kogoś przywiązać. 
-Czyli nie ?-patrzy na Ciebie jak nigdy wcześniej w jego oczach jest wielki i niepohamowany żal.
-Nie, ja jeszcze nie jestem gotowa. 
-Wiesz co czekam już kilka pierdolonych lat, nawet nie wiesz ile razy musiałem się hamować przez tego skurwiela, który wpieprzył się w moje życie tak po prostu  zabierając mi ciebie.
Czekałem na ten rozwód nie chciałem,żeby przeze mnie  rozpadła się ta twoja miłość do niego, byłem cierpliwy, ale wiesz ja już też mam dość tego czekania, może porostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni.Do niczego nie będę cie zmuszał.-siatkarz szybkim ruchem łapie wisząca na wieszaku kurtkę i wychodzi z mieszkania.
 Jest inny, niż chłopaki których znasz. Może dlatego, że dla niego nie jest najważniejsze iść, zajarać lub napić się z kumplami, że nie zmienia się w ich towarzystwie, nie "wyrywa dup" dla szpanu. Może dlatego, że nie udaje kogoś, kim nie jest. A t tak po prostu udałaś,Że Ci na nim nie zależy .To właśnie ten moment , w którym nawet nie wycierasz łez, bo wiesz, że nie warto. Przecież za chwilę pojawią się nowe i kolejne, i jeszcze następne. 
Nie chcesz już dłużej szukać ukojenia w płaczu,bierzesz  swoje rzeczy i wychodzisz.
Tłuczesz się przez pół miasta, stara taksówką, zerkając co kilka minut na mały ekran, ale nie ma żadnej wiadomości od niego.Wiesz co jest gorsze od kłótni, wyzwisk, tłuczonych talerzy i trzaskania drzwiami? Obojętność. Milczenie wszystko pieprzy. Niszczy każdego doszczętnie.
Wchodzisz do mieszkania, które choć jest twoje już od dawna raczej rzadko nazywasz domem . Rzucasz się na kanapę  i wystukujesz numer Ady.
-Przyjedz do mnie bo znowu wszystko spieprzyłam-mówisz obojętnym tonem i rzucasz małe urządzenia na podłogę.
 *
-No co jest-słyszysz jak dziewczyna  wchodzi do domu .
-Matt zapytał czy chcę z nim zamieszkać.
-No to świetnie, nie znajdziesz już chyba lepszego faceta, nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę.
-Ada ja odmówiłam.
-Jak to odmówiłaś,i w ogóle ty palisz?
-Nie kurwa, pilnuję żeby nie zgasło, po prostu nie wiem co robić.
-Zawsze mi mówiłaś,ze jedyny facet z jakim mogłabyś ułożyć sobie życie, a teraz jak Matt się przełamał to tobie odpierdala, nie chcę być podła ale zachowujesz się jak dziecko.
-Wiem, ale nie wiem co zrobić.
Po długiej rozmowie uświadamiasz sobie,ze popełniłaś jeden z tych najgorszych błędów, i boisz się,ze już nie da się tego odwrócić.
*
Teraz jesteś sama nie ma tu już  przyjaciółki,byłego męża czy nawet tego,który był zawsze.
Jest tylko wszechogarniający mrok.Noce. One są dobre do wszystkiego. Do rozmów, do odpoczynku, do wspominania, do układania sobie życia, do płakania... do wszystkiego. Nocami jest łatwiej znaleźć siebie.odnaleźć duszę, która gdzieś głęboko w ciele, ukrywa się przed tym toksycznym światem. 
 *
Każdy kolejny dzień był taki sam.Wstawałaś rano i ubolewałaś nad swoją jebaną głupotą.
Wreszcie urlop, który zawsze wydawał Ci się zbędny do czegoś się przydał.
Ale twój stan nie był tylko zwykłym załamaniem psychicznym, z dnia na dzień ze także  zdrowiem  było coraz gorzej.
*
-Karolina  żyjesz tu jeszcze? -słyszysz jak Ada szuka Cię  w mieszkaniu.
-Nie.
-A czyli wszystko ok. Jak się czujesz?
-Ada ja się boję- mówisz tak niepewnie jak nigdy wcześniej, i nie chodzi tu o kłótnie z Mattem , czy rozwód od tamtego dnia minął już ponad miesiąc .Ty boisz się zupełnie czego innego.Czegoś czego jeszcze nigdy nie doświadczyłaś.
-Ada ja chyba jestem w ciąży.
__________________________________________________________________________________
 Mamy jedynkę *,* Nie wiem czy wam się spodoba, czy może po tym rozdziale opuścicie mojego bloga, bo rozdział mial być całkiem inny ;/ Ale ryzykuję ;) 
Proszę o te  bardzo motywujące do dalszego działania KOMENTARZE  ;0
Do następnego ;* 

środa, 10 lipca 2013

Prolog



Znasz to uczucie. Wychodzisz z Sali sadowej  właśnie się rozwiodłaś z mężczyzną, który przecież miał być na zawsze w eleganckim stroju, jednym ruchem rozpuszczasz niskiego kucyka, jest to pierwsza oznaka wolności masz 24 lat  świetna pracę i cudowny dom
A mimo to nadal nie wiesz czy była to odpowiednia decyzja .
Podchodzi do ciebie wysoki szatyn.
-Czyli to już  koniec ?- pyta patrząc na ciebie swoimi dużymi zielonymi tęczówkami, kiedyś były twoim uzależnieniem , dziś już nic dla ciebie nie znaczą .
-Nie- odpowiadasz z szczerym uśmiechem –To początek-odwracasz się na pietach i wychodzisz z budynku.
Szeroko uśmiechnięta blondynka rzuca się na twoją szyje i  całuje w policzek
-Czemu się nie cieszysz wreszcie jesteś wolna dziewczyno.- Wybuchasz niepohamowanym śmiechem na jej widok, każda sekunda cieszy cię coraz bardziej.
Nawet w szarym  Rzeszowskim chodniku potrafisz dostrzec piękno, widzisz jak świat wreszcie nabiera barw .
Chwilę później podjeżdża samochód wysiada z niego mężczyzna łapie cię w pasie a po chwili kołujecie się jak opętani. Patrzysz w jego oczy one tez są piękne, wszystko jest piękne bo jesteś już wolna
 Z uśmiechami na ustach siedzicie już w klubie, zamawiasz kolorowego drinka i siadasz przy stoliku
-To za co pijemy?- pyta wyszczerzony siatkarz
- Za wolność. Przecież  to dzisiaj oczywiste.

W końcu telefon blondynki zaczyna dzwonić ona odbiera i po chwili wychodzi już z klubu znowu gdzieś się śpieszy, znowu zostajecie sami . Wchodzicie na parkiet i poruszacie się w rytmie muzyki, kiedy ona zwalnia wszyscy wokół zbliżają się do siebie, ty niepewnie patrzysz na Matt’a , on niepewnie cię obejmuje, przyciąga tak blisko jak jeszcze nigdy. Znacie się już 5 długich  lat a nigdy wcześniej nie byłaś aż tak blisko twoje zmysły ulegają  delikatności jego ciepłych dłoni, nozdrza delikatnie drażni zapach jego nieziemskich perfum.
Po, krótkiej bitwie z samą sobą wtulasz się w jego umięśniony tors.
Spędzacie razem cały wieczór, śmiejesz się jak zawsze, a przecież zawsze starałaś się nie ulegać jego urokowi a jednak, kolejne wypite drinki robią swoje, jedziecie do jego mieszkania i już w progu wieszasz się mu na szyi, wpijając w jego usta. Kolejne części waszej garderoby lądują na podłodze, rzucasz się na wielkie łóżko i czujesz jego obok siebie.

Budzisz się niepewnie rozglądając po pokoju obok leży Anderson, szybko wstajesz i pędem zbierasz ubrania z podłogi, nie pamiętasz zbyt wiele, wchodzisz pod prysznic w mieszkaniu , które przecież znasz na pamięć. Ciepły strumień spływa po twoim ciele a ty starasz odtworzyć sobie w pamięci wczorajszy wieczór.

Wychodzisz z zaparowanego pomieszczenia i wskakujesz  na kuchenną wysepkę, sączysz pomarańczowy sok  kiedy w kuchni pojawia się właściciel hipnotyzującego uśmiechu.
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy prolog. Mam nadzieję,że chociaż trochę zaciekawi i zachęci :) 
Czekam na komentarze ;) 
Do następnego ;*
Zapraszam na drugiego bloga  ;)

Bohaterowie





                                               



Karolina Wysocka (24 1)
Pomimo młodego wieku popełniła już kiedyś wielki błąd.Wyszła za niewłaściwego faceta i po 3 latach nieudanego małżeństwa rozwodzi się.
Czy uda jej się znów nie popełnić tego samego błędu ?




 Matthew Anderson (26 l)
Akermański siatkarz występujący na pozycji przyjmującego, reprezentant kraju.Nowy zawodnik Asseco Resovi Rzeszów.Czy pomoże Karolinie znów stanąć na nogi czy wręcz przeciwnie ?


Iga Werbińska (24 l)
Najlepsza przyjaciółka Karoliny ,pogodna, uśmiechnięta dziewczyna o bardzo impulsywnym charakterze.