Uśmiech zgubiony gdzieś w tłumie problemów, łzy przykrywane
deszczem i pusty wzrok błądzący po brudnych ulicach miasta.Dźwięk ulubionego kawałka rozwala twoją pod świadomość na tysiąc małych kawałeczków.Pewnym krokiem i z papierosem w dłoni podążasz do gabinetu,wchodzisz,siadasz na plastikowym krześle w korytarzu, patrzysz na te szczęśliwe twarze kobiet trzymających się za lekko zaokrąglone brzuchy.W końcu nadchodzi Twoja kolej wchodzisz do gabinetu gdzie wita Cię kobieta w białym stroju.I już niedługo po tym wszystko się potwierdza, nie wiesz już czy masz się cieszyć czy usiąść pod blokiem i płakać.Teraz dochodzi do Ciebie,że nie jesteś już tą sama osobą, tą która mogła mieć w dupie wszystkie problemy teraz nie żyjesz już tylko dla siebie.
Bierzesz małe ustrojstwo tkwiące w kieszeni, a na ekranie pojawia się dobrze znany Ci rząd cyfr.
Czekasz ale powtarzający się sygnał rozpierdala Cię wewnętrznie, przecież dobrze wiesz,że ma telefon przy sobie, zawsze ma go obok. Po kilku próbach tracisz nadzieje, idziesz do mieszkania i zrzucasz z siebie niewygodne lecz efektowne ubranie. Narzucasz jego wielką koszulkę, którą zostawił pewnej nocy.Wyciągasz ostatniego papierosa z paczki, siadasz na zimnym parapecie i otwierasz okno.
Najgorszy
jest moment, w którym czekasz na coś i tak boleśnie nic się nie dzieje.
I prawdo podobnie nic się nie wydarzy. A mimo to, Ty nie potrafisz
przestać czekać.
*
Znów ten sam pierdolony dźwięk, po którym mimowolnie przecierasz jeszcze zaspane powieki,idziesz do kuchni i chwytasz butelkę z wodą , siadasz na blacie i znów powolnie robisz śniadanie, przecież nigdzie się nie spieszysz, w pracy nie chcą Cię widzieć jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie,nie masz już męża, który czeka na kawę w ulubionym kubku i idealnie wprasowaną koszulę nie masz już żadnych zobowiązań wiec nie musisz się już nigdzie spieszyć .
*
Kolejne próby nawiązania kontaktu z Andersonem kończą się tak samo.
W końcu decydujesz się na wizytę w jego klubie, pchasz masywne drzwi i mijasz ochronę, która już bardzo dobrze Cię zna.W końcu w jednym z korytarzy widzisz Lotmana biegniesz do siatkarza i witasz się sucho.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jest Matt ? Nie mogę go nigdzie znaleźć-mówisz pewna tego,ze siatkarz zaraz zaprowadzi Cię do szukanego osobnika.
-Matt wjechał do Ameryki nic o tym nie wiesz?
-Jak to do Ameryki, przecież trwa sezon, po co ?
-Wziął ''wolne'' powiedział,ze musi uporządkować kilka spraw i wtedy wróci.
-Ja pierdolę -mówisz zrezygnowana -Dzięki.Jeśli będziesz z nim gadał to powiedź,że jeśli ma chodź trochę odwagi to niech zadzwoni bo to pilne.
Wkurwiona wybiegasz z hali, biegniesz nie zważając na nic przez zatłoczoną ulice a kolejni podrażnieni kierowcy siarczyście przeklinają pod nosem, i dają Ci lekcje przechodzenia prze jezdnię.
Ale ty się teraz tym nie przejmujesz, wbiegasz na prze dostatnie piętro i pukasz szybko w drzwi z numerem 32.Otwiera Ci blondynka w koronkowych figach i rozciągniętej bokserce.
-Wiesz,ze ten tchórz wjechał do Ameryki.
-Czekaj, bo ja jeszcze nie żyje.
Nareszcie wyrzuciłaś z siebie całą złość, wszystkie negatywne emocje wyparował z ciebie w mgnieniu oka.
-Chodź do jakiegoś klubu mam ochotę wreszcie wyjść z tego mieszkania -mówisz patrząc w oczy przyjaciółki.
-Przecież ty w ciąży jesteś.
-Wiem jeszcze pamiętam, ale boże nie muszę się od raz tam upijać.Mówisz z pogardą i już po niecałej godzinie jesteście gotowe do wyjścia.
Przekraczasz próg jednego z ulubionych rzeszowskich klubów, głośna muzyka i tłumy szczęśliwych twarzy, tego było Ci trzeba, wyjścia z tego zadymionego mieszkania, uwolnienia się od tych ciągłych myśli.
Już po chwili twoją asertywność szlak trafia, siedzisz przy barze sącząc pierwszego kolorowego drinka, na tym się jednak nie kończy i już po pewnym czasie lekko wcięta wirujesz na parkiecie.
Widzisz jak kolejna para męskich oczu podąża za twoimi biodrami,kusisz coraz bardziej każdego, który stanie na twojej drodze.Wiesz,ze wystarczy twój jeden gest , jedno spojrzenie by spędzić z wybranym osobnikiem resztę nocy.
Wiesz to ale ty wolisz się pobawić, wolisz kusić coraz bardziej podnieconych mężczyzn, którzy pewnie już nie raz rozebrali Cię wzrokiem.Widzisz,że oni pragną już czegoś więcej, ale właśnie w tej chwili odpuszczasz zostawiasz rozkojarzonych facetów na środku parkietu i siadasz przy barze.
Kiedy pomimo pisku bawiącego się tłum słyszysz jak dzwoni twoja komórka.Ku wielkiemu zdziwieniu widzisz na ekranie jego imię, kolejny raz dawka alkoholu robi z tobą co tylko chce.
-Co to za ważna sprawa, która a nie może poczekać ?
-Nic takiego po prostu będziemy mieli dziecko kotek. -wyszczerzona wykrzykujesz formułkę do telefonu i kończysz połączenie.
_____________________________________________________________________________
Mam 2 ;) Dziękuje bardzo za liczbę komentarzy pod poprzednim postem ;)
Ciesz że jednak to się może komuś podobać ;D nie rozpisuje się za długo po prostu proszę o KOMENTARZE ;)i dziękuje że czytacie;*
Ale ty się teraz tym nie przejmujesz, wbiegasz na prze dostatnie piętro i pukasz szybko w drzwi z numerem 32.Otwiera Ci blondynka w koronkowych figach i rozciągniętej bokserce.
-Wiesz,ze ten tchórz wjechał do Ameryki.
-Czekaj, bo ja jeszcze nie żyje.
Nareszcie wyrzuciłaś z siebie całą złość, wszystkie negatywne emocje wyparował z ciebie w mgnieniu oka.
-Chodź do jakiegoś klubu mam ochotę wreszcie wyjść z tego mieszkania -mówisz patrząc w oczy przyjaciółki.
-Przecież ty w ciąży jesteś.
-Wiem jeszcze pamiętam, ale boże nie muszę się od raz tam upijać.Mówisz z pogardą i już po niecałej godzinie jesteście gotowe do wyjścia.
Przekraczasz próg jednego z ulubionych rzeszowskich klubów, głośna muzyka i tłumy szczęśliwych twarzy, tego było Ci trzeba, wyjścia z tego zadymionego mieszkania, uwolnienia się od tych ciągłych myśli.
Już po chwili twoją asertywność szlak trafia, siedzisz przy barze sącząc pierwszego kolorowego drinka, na tym się jednak nie kończy i już po pewnym czasie lekko wcięta wirujesz na parkiecie.
Widzisz jak kolejna para męskich oczu podąża za twoimi biodrami,kusisz coraz bardziej każdego, który stanie na twojej drodze.Wiesz,ze wystarczy twój jeden gest , jedno spojrzenie by spędzić z wybranym osobnikiem resztę nocy.
Wiesz to ale ty wolisz się pobawić, wolisz kusić coraz bardziej podnieconych mężczyzn, którzy pewnie już nie raz rozebrali Cię wzrokiem.Widzisz,że oni pragną już czegoś więcej, ale właśnie w tej chwili odpuszczasz zostawiasz rozkojarzonych facetów na środku parkietu i siadasz przy barze.
Kiedy pomimo pisku bawiącego się tłum słyszysz jak dzwoni twoja komórka.Ku wielkiemu zdziwieniu widzisz na ekranie jego imię, kolejny raz dawka alkoholu robi z tobą co tylko chce.
-Co to za ważna sprawa, która a nie może poczekać ?
-Nic takiego po prostu będziemy mieli dziecko kotek. -wyszczerzona wykrzykujesz formułkę do telefonu i kończysz połączenie.
_____________________________________________________________________________
Mam 2 ;) Dziękuje bardzo za liczbę komentarzy pod poprzednim postem ;)
Ciesz że jednak to się może komuś podobać ;D nie rozpisuje się za długo po prostu proszę o KOMENTARZE ;)i dziękuje że czytacie;*
Normalnie ludzie cieszą się z dziecka, ale myślę, że w przypadku naszych bohaterów to się nie do końca sprawdza. Do dziewczyny jakby jeszcze nie dociera ten fakt, a Matt na pewno jest bardzo zdziwiony. Jednak myślę, że ta sytuacja może znowu ściągnąć go do Polski ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego :D
Dziękuje,ze wpadłaś do następnego ;*
UsuńWitam, nominowałam Cię do Libster Award. W wolnym czasie zajrzyj tu ; http://wybuchowa-para.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńBuziaki, bezduszna ;*
Dzięki na pewno odpowiem w wolnej chwili ;)
UsuńBardzo fajny. Pisz dalej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki ;*
UsuńJak trzeba to Andersona nie ma;d Myślę, że wypad do klubu w ciąży to nie najlepszy pomysł, ale w końcu ciąża to nie choroba. Świetnie piszesz i już się nie mogę kolejnego rozdziału doczekać;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńNo może nie było to jakieś bardzo rozsądne ale coś musiałam wymyślić ;)
UsuńDzięki pozdrawiam ;*
Zapraszam na XVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńZapraszam na XVIII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
UsuńPodoba mi się twoje pisanie :) Super rozdział Czekam na następny
OdpowiedzUsuńFajnie że się podoba ;*
UsuńAlkohol + ciąża + telefon od Matta = nic dobrego, ale jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Wydaje mi się, że oboje nie są zadowoleni z dziecka, ale będą musieli sobie z tym poradzić. Zastanawiam się, jak przebiegnie rozmowa trzeźwej bohaterki z naszym Amerykaninem :D
OdpowiedzUsuńNo cóż będzie musiała wszystko wyjaśnić ;)
UsuńNo jestem ciekawa, jak ta rozmowa dalej się potoczy, mam nadzieję, że Matt wróci i wszystko sobie wyjaśnią. Zapraszam do mnie na nowy: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńDzięki na pewno przybędę ;*
UsuńNie mogłam się skapnąć, kto w końcu jest ojcem dziecka #haha Błyskotliwa ja.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, taki trochę zwrot akcji i w ogóle... Super. Oby tak dalej.
Życzę weny, pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
// Aleksowaa <3
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/
No tak wena się przyda. Dziękuje i pozdrawiam ;*
UsuńNo i to mi się podoba! Tzn. tyle zwrotów akcji, bo zachowanie dziewczyny to już trochę mniej. Do niej chyba jeszcze nie doszedł fakt, że jest w ciąży. Można w sumie powiedzieć, że Matt zwiał do tej Ameryki, ale może to i dobrze? Poukłada sobie niektóre rzeczy w głowie i wróci do Polski. W sumie po takim telefonie i odpowiedzi to pewnie już się pakuje do samolotu. Obyś tylko Matt nie stchórzył.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 11 i pozdrawiam serdecznie ;*
Dziękuję, na pewno wpadnę ;*
UsuńWyśmienity :) Ciąża i alkohol to nie jest dobre połączenie :( Ciekawe jak zareaguje Matt? Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ciąż i alkohol nie pasują do siebie ale coś w końcu musi się dziać ;) Pozdrawiam ;*
UsuńW wolnym czasie zapraszam na opowiadanie: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki na pewno wandę przy chwili spokoju ;)
UsuńNoo ciekawie...
OdpowiedzUsuńOn wyjechał, ona baluje, pije w ciąży... Matt powinien wrócić, zachować się jak prawdziwy facet i przypilnować matki swojego dziecka :)
Ciekawa jestem co będzie dalej :P
Buziaki :*
Fajnie że udało się zaciekawić dzięki ;*
UsuńZapraszam na prolog mojej nowej historii http://tylko-ty-i-twoj-wlasny-swiat.blogspot.com/
Usuńhihi no pewnie to nic takiego, że będą mieli dziecko, taka codzienność heh :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Matt zareagował na wiadomość o dziecku.. mam nadzieję, że dowiem się w kolejnym ;)
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie: senna-rzeczywistosc.blogspot.com
No przecież to taki normalne xd :D Dzięki na pewno wpadnę ;*
UsuńPisanie Ci świetnie wychodzi, a szczególnie ten rozdział z nie wielu (:D) należy do moich ulubionych. Odreagowała, chcociaż nie powinna w tym stanie. Mam nadzieję, że już niedługo będzie popierdzielać w ogrodniczkach przez miasto za rękę z Andersonem będąc szczęśliwi. Mając owoc miłości, wystarczy aby porozmawiać i teraz nie ma wyjścia. Bohaterka musi przyzwyczaiać się do Matta :)
OdpowiedzUsuńAle super rodzinka będzie ! :)
Buziaki, bezduszna :*
Nie obiecuje takiej sielanki ale może kiedyś ..
UsuńDzięki, ze wpadłaś ;*
Zapraszam na 14 http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dzięki wpadnę ;*
Usuńzapraszam na 36 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://zwyklyczas.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
PS. obiecuję szybko nadrobić Twojego bloga :)
Zapraszam na 10 wpis http://siatkarski-pamietnik.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńBloga postaram się przeczytać do piątku i zostawię ślad w postaci komentarza ;)
Pozdrawiam, Kinga ;*
Dzięki na pewno wpadnę ;*
UsuńCześć ;) Z lekką obsuwką, ale zapraszam na "nowy" rozdział : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ . Wpis dodał się automatycznie i nie mogłam Cię wcześniej poinformować. Przepraszam, zapraszam i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńDziewczyna od poczatku sie zachowuje nieodpowiedzialnie. Laduje w lozku z przyjacielem, zachodzi w ciaze i pije drinki(?). Lubie Twoj styl pisania. :)
OdpowiedzUsuńJesli masz ochote, Daria, Andrzej i gory www.gorskiepowietrze.blogspot.com
Fajnie ze Ci się podoba dziękuje i na pewno wpadnę ;*
Usuń