czwartek, 18 lipca 2013

Dwa


Uśmiech zgubiony gdzieś w tłumie problemów, łzy przykrywane deszczem i pusty wzrok błądzący po brudnych ulicach miasta.Dźwięk ulubionego  kawałka rozwala twoją pod świadomość na tysiąc małych kawałeczków.Pewnym krokiem i z papierosem w dłoni podążasz do gabinetu,wchodzisz,siadasz na plastikowym krześle w korytarzu, patrzysz na te szczęśliwe twarze kobiet trzymających się za lekko zaokrąglone brzuchy.W końcu nadchodzi Twoja kolej wchodzisz do gabinetu gdzie wita Cię kobieta w białym stroju.I już niedługo po tym wszystko się potwierdza, nie wiesz już czy masz się cieszyć czy usiąść pod blokiem i płakać.Teraz dochodzi do Ciebie,że nie jesteś już tą sama osobą, tą która mogła mieć w dupie wszystkie problemy teraz nie żyjesz już tylko dla siebie.
Bierzesz małe ustrojstwo tkwiące w kieszeni, a na  ekranie pojawia się dobrze znany Ci rząd cyfr.
Czekasz ale powtarzający się sygnał rozpierdala Cię wewnętrznie, przecież dobrze wiesz,że ma telefon przy sobie, zawsze ma go obok. Po kilku próbach tracisz nadzieje, idziesz do mieszkania i zrzucasz z siebie niewygodne lecz efektowne ubranie. Narzucasz jego wielką koszulkę, którą zostawił pewnej nocy.Wyciągasz ostatniego papierosa z paczki, siadasz na zimnym parapecie i otwierasz okno.
 Najgorszy jest moment, w którym czekasz na coś i tak boleśnie nic się nie dzieje. I prawdo podobnie nic się nie wydarzy. A mimo to, Ty nie potrafisz przestać czekać.
*
Znów ten sam pierdolony dźwięk, po którym mimowolnie  przecierasz jeszcze zaspane powieki,idziesz do kuchni i chwytasz butelkę z wodą , siadasz na blacie i znów powolnie robisz śniadanie, przecież nigdzie się nie spieszysz, w pracy nie chcą Cię widzieć jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie,nie masz już męża, który czeka na kawę w ulubionym kubku i idealnie wprasowaną koszulę nie masz już żadnych zobowiązań wiec nie musisz się już nigdzie spieszyć .
*
Kolejne próby nawiązania kontaktu z Andersonem kończą się tak samo.
W końcu decydujesz się na wizytę w jego klubie, pchasz masywne drzwi i mijasz ochronę, która już bardzo dobrze Cię zna.W końcu  w jednym z korytarzy  widzisz Lotmana biegniesz do siatkarza i witasz się sucho.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jest Matt ?  Nie mogę go nigdzie znaleźć-mówisz pewna tego,ze siatkarz zaraz zaprowadzi Cię do szukanego osobnika.
-Matt wjechał do Ameryki nic o tym nie wiesz?
-Jak to do Ameryki, przecież trwa sezon, po co ?
-Wziął ''wolne'' powiedział,ze musi uporządkować kilka spraw i wtedy wróci.
-Ja pierdolę -mówisz zrezygnowana -Dzięki.Jeśli będziesz z nim gadał to powiedź,że jeśli ma chodź trochę odwagi to niech zadzwoni bo to pilne.
Wkurwiona wybiegasz z hali, biegniesz nie zważając na nic przez zatłoczoną ulice a kolejni podrażnieni kierowcy siarczyście przeklinają pod nosem, i dają Ci  lekcje przechodzenia prze jezdnię.  
Ale ty się teraz tym nie przejmujesz, wbiegasz na prze dostatnie piętro i pukasz szybko w drzwi z numerem 32.Otwiera Ci blondynka w koronkowych figach i rozciągniętej bokserce.
-Wiesz,ze ten tchórz wjechał do Ameryki.
-Czekaj, bo ja jeszcze nie żyje.
Nareszcie wyrzuciłaś z siebie całą  złość, wszystkie negatywne emocje wyparował z ciebie w mgnieniu oka.
-Chodź do jakiegoś klubu mam ochotę wreszcie wyjść z tego mieszkania -mówisz patrząc w oczy przyjaciółki.
-Przecież ty w ciąży jesteś.
-Wiem jeszcze pamiętam, ale boże nie muszę się od raz tam upijać.Mówisz z pogardą i już po niecałej godzinie jesteście gotowe do wyjścia.
Przekraczasz próg jednego z ulubionych rzeszowskich klubów, głośna muzyka i tłumy szczęśliwych twarzy, tego było Ci trzeba, wyjścia z tego zadymionego mieszkania, uwolnienia się od tych ciągłych myśli.
Już po chwili twoją asertywność szlak trafia, siedzisz przy barze sącząc  pierwszego kolorowego drinka, na tym się jednak nie kończy i już po pewnym czasie lekko wcięta wirujesz na parkiecie. 
Widzisz jak kolejna para męskich oczu podąża za twoimi biodrami,kusisz coraz bardziej każdego, który stanie na twojej drodze.Wiesz,ze wystarczy twój jeden gest , jedno spojrzenie by spędzić z wybranym osobnikiem resztę nocy. 
Wiesz to ale ty wolisz się pobawić, wolisz kusić coraz bardziej podnieconych mężczyzn, którzy pewnie już nie raz rozebrali Cię wzrokiem.Widzisz,że oni pragną już czegoś więcej, ale właśnie w tej chwili odpuszczasz zostawiasz rozkojarzonych facetów na środku parkietu i siadasz przy barze.
Kiedy  pomimo pisku bawiącego się tłum słyszysz jak dzwoni twoja komórka.Ku wielkiemu zdziwieniu widzisz na ekranie jego imię, kolejny raz dawka alkoholu robi z tobą co tylko chce.
-Co to za ważna sprawa, która a nie może poczekać ?
-Nic takiego po prostu będziemy mieli dziecko kotek. -wyszczerzona wykrzykujesz formułkę do telefonu i kończysz  połączenie.
_____________________________________________________________________________
Mam 2 ;) Dziękuje bardzo za liczbę komentarzy pod poprzednim postem ;)
Ciesz że jednak to się może komuś podobać ;D nie rozpisuje się za długo po prostu proszę o KOMENTARZE ;)i dziękuje że czytacie;*

39 komentarzy:

  1. Normalnie ludzie cieszą się z dziecka, ale myślę, że w przypadku naszych bohaterów to się nie do końca sprawdza. Do dziewczyny jakby jeszcze nie dociera ten fakt, a Matt na pewno jest bardzo zdziwiony. Jednak myślę, że ta sytuacja może znowu ściągnąć go do Polski ;)
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, nominowałam Cię do Libster Award. W wolnym czasie zajrzyj tu ; http://wybuchowa-para.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Buziaki, bezduszna ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny. Pisz dalej! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak trzeba to Andersona nie ma;d Myślę, że wypad do klubu w ciąży to nie najlepszy pomysł, ale w końcu ciąża to nie choroba. Świetnie piszesz i już się nie mogę kolejnego rozdziału doczekać;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może nie było to jakieś bardzo rozsądne ale coś musiałam wymyślić ;)
      Dzięki pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Zapraszam na XVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

      Usuń
    3. Zapraszam na XVIII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

      Usuń
  5. Podoba mi się twoje pisanie :) Super rozdział Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Alkohol + ciąża + telefon od Matta = nic dobrego, ale jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Wydaje mi się, że oboje nie są zadowoleni z dziecka, ale będą musieli sobie z tym poradzić. Zastanawiam się, jak przebiegnie rozmowa trzeźwej bohaterki z naszym Amerykaninem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż będzie musiała wszystko wyjaśnić ;)

      Usuń
  7. No jestem ciekawa, jak ta rozmowa dalej się potoczy, mam nadzieję, że Matt wróci i wszystko sobie wyjaśnią. Zapraszam do mnie na nowy: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogłam się skapnąć, kto w końcu jest ojcem dziecka #haha Błyskotliwa ja.

    Rozdział fajny, taki trochę zwrot akcji i w ogóle... Super. Oby tak dalej.

    Życzę weny, pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    // Aleksowaa <3

    http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
    http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak wena się przyda. Dziękuje i pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. No i to mi się podoba! Tzn. tyle zwrotów akcji, bo zachowanie dziewczyny to już trochę mniej. Do niej chyba jeszcze nie doszedł fakt, że jest w ciąży. Można w sumie powiedzieć, że Matt zwiał do tej Ameryki, ale może to i dobrze? Poukłada sobie niektóre rzeczy w głowie i wróci do Polski. W sumie po takim telefonie i odpowiedzi to pewnie już się pakuje do samolotu. Obyś tylko Matt nie stchórzył.

    Zapraszam do siebie na 11 i pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyśmienity :) Ciąża i alkohol to nie jest dobre połączenie :( Ciekawe jak zareaguje Matt? Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąż i alkohol nie pasują do siebie ale coś w końcu musi się dziać ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. W wolnym czasie zapraszam na opowiadanie: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Noo ciekawie...
    On wyjechał, ona baluje, pije w ciąży... Matt powinien wrócić, zachować się jak prawdziwy facet i przypilnować matki swojego dziecka :)
    Ciekawa jestem co będzie dalej :P
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że udało się zaciekawić dzięki ;*

      Usuń
    2. Zapraszam na prolog mojej nowej historii http://tylko-ty-i-twoj-wlasny-swiat.blogspot.com/

      Usuń
  13. hihi no pewnie to nic takiego, że będą mieli dziecko, taka codzienność heh :D
    Ciekawe jak Matt zareagował na wiadomość o dziecku.. mam nadzieję, że dowiem się w kolejnym ;)
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie: senna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież to taki normalne xd :D Dzięki na pewno wpadnę ;*

      Usuń
  14. Pisanie Ci świetnie wychodzi, a szczególnie ten rozdział z nie wielu (:D) należy do moich ulubionych. Odreagowała, chcociaż nie powinna w tym stanie. Mam nadzieję, że już niedługo będzie popierdzielać w ogrodniczkach przez miasto za rękę z Andersonem będąc szczęśliwi. Mając owoc miłości, wystarczy aby porozmawiać i teraz nie ma wyjścia. Bohaterka musi przyzwyczaiać się do Matta :)
    Ale super rodzinka będzie ! :)

    Buziaki, bezduszna :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obiecuje takiej sielanki ale może kiedyś ..
      Dzięki, ze wpadłaś ;*

      Usuń
  15. Zapraszam na 14 http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. zapraszam na 36 rozdział :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    Pozdrawiam :)

    PS. obiecuję szybko nadrobić Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na 10 wpis http://siatkarski-pamietnik.blogspot.com/ ;)
    Bloga postaram się przeczytać do piątku i zostawię ślad w postaci komentarza ;)
    Pozdrawiam, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć ;) Z lekką obsuwką, ale zapraszam na "nowy" rozdział : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ . Wpis dodał się automatycznie i nie mogłam Cię wcześniej poinformować. Przepraszam, zapraszam i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziewczyna od poczatku sie zachowuje nieodpowiedzialnie. Laduje w lozku z przyjacielem, zachodzi w ciaze i pije drinki(?). Lubie Twoj styl pisania. :)

    Jesli masz ochote, Daria, Andrzej i gory www.gorskiepowietrze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie ze Ci się podoba dziękuje i na pewno wpadnę ;*

      Usuń